Przeglądając rok temu Wasze blogi zauroczyły mnie białe dynie, ale wtedy jeszcze nie byłam tak ogarnięta, a jednocześnie odważna i zbzikowana ;), żeby sobie zrobić swoją.
Prawdę mówiąc zapomniałam o posianiu sobie baby boo tak lubianej przez nas wszystkie, ale za rok już na pewno się przygotuję odpowiednio :)
I gdyby nie to, że przypadkiem podczas zakupów, rzuciła mi się w oczy taka nawet dość fajnych rozmiarów pomarańczowa dynia, to pewnie nie miałabym dzisiaj tej białej :)
Pomalowałam ją po prostu dwa razy białą farbą akrylową. Swoją drogą, nieźle musiałam się namagikować, żeby ją zawiesić i wysuszyć, ale małż przybiegł na pomoc i udało się :)
A potem czarny marker i napis, który jak widać jest dość nieudolny, ale efekt końcowy i tak mi się podoba. W końcu jest postęp, bo rok temu nie miałam jej w ogóle ;)
Dużo u nas zmian i nowości ostatnio, ale nie sposób wszystko pokazać, bo czasu brakuje, więc staram się stopniowo albo przy okazji o tym pisać i Wam pokazywać.
Pamiętacie pewnie, że troszkę się obłowiłam na imieniny i właśnie jedną z kolejnych rzeczy w końcu zagospodarowałam :) To część prezentu od Rodziców :)
Drobna metamorfoza a wygląda już całkiem inaczej.
A teraz jeszcze się pochwalę!!! Ostatnio wzięłam udział w konkursie organizowanym przez Werandę i MIA home i wygrałam takie cudo. Oprócz wygranej dostałam jeszcze dwie śliczne zawieszki! Ogromnie dziękuję jeszcze raz!!!, a sklepu chyba nie muszę ani polecać ani przedstawiać, bo wszystkie go już z pewnością dobrze znacie :)
Tyle mi tego przybywa, a ja już nie mam gdzie stawiać ... pasowałyby jakieś kolejne mebelki, bo miejsca nadal dużo, dekoracji nie ma gdzie ustawiać i nadal jednak trochę pusto.
No i te ściany, nadal myślę i główkuję, ale w korytarzu już postanowione :) Będą zdjęcia Paryża od Agnieszki tyle, że ramki dokupię sobie inne :) Aga do mnie napisała i rozwiązała mój problem informując, że przecież zdjęcia mogę kupić u Niej bez ramek! Bardzo się cieszę, bo myślę o nich od kilku miesięcy :)
Dziękuję Wam ogromnie za cudowne komentarze, zwłaszcza te rocznicowe, czytam niektóre z nich z łezką w oku. Niestety nadal brakuje mi czasu, żeby odpowiadać na każdy Wasz komentarz. Pewnie już zdążyłyście zauważyć, że jeszcze niedawno to robiłam ... Bądźcie jednak pewne, że je czytam, z wielką przyjemnością i każdy jeden jest dla mnie niezwykle ważny!
Witam też z wielką radością nowe osoby!
Do następnego Kobitki!
No comments:
Post a Comment